Gniew – tajemnicze groby dzieci pod posadzką kościoła

listopad 2023

W Gniewie byliśmy bardzo dawno temu, zwiedziliśmy zamek i wysłuchaliśmy legendy o Białej Damie. Obecnie chcieliśmy przypomnieć sobie klimat zabytkowego miasta na krótkim spacerze wokół zabudowań zamkowych oraz zerknąć na kościół św. Mikołaja, w którym być może pochowano dziecko króla Jana III Sobieskiego. Chcemy podzielić się z Wami informacjami na temat ciekawej historii miasta i odkryciach archeologicznych w kościele.

Nazwa „Gniew” pojawiła się w źródłach pisanych w pierwszej połowie XII wieku. Wykopaliska potwierdzają istnienie w tym miejscu licznych grodzisk i osad oraz przebieg szlaku bursztynowego, którym wędrowali kupcy z Rzymu nad Bałtyk. W okresie rozbicia dzielnicowego w XIII wieku Gniew należał do księstwa lubiszewsko-tczewskiego. Sambor II, książę tej dzielnicy, przekazał miejscowość zakonnikom cysterskim z Oliwy, a potem zmienił swoją decyzję na rzecz Krzyżaków.

Rozpoczęli oni budowę okazałego zamku i warownej osady. Prace trwały około 40 lat. W latach 1308–1309 Gniew był bazą wypadową do ekspansji Krzyżaków na całe Pomorze. Po przegranej przez Krzyżaków bitwie pod Grunwaldem w 1410 roku w Gniewie na kilka miesięcy pojawiły się wojska polskie.

W 1440 roku Gniew wraz z innymi miastami Pomorza przyłączył się do Związku Pruskiego i wypowiedział posłuszeństwo Krzyżakom, a czternaście lat później włączył się do powstania przeciw Zakonowi pod dowództwem Jana z Jani. Ostatecznie miasto i zamek 1 stycznia 1464 roku, po półrocznym oblężeniu, zostało przejęte przez wojska polskie pod dowództwem Piotra Dunina.

W 1538 roku władze miasta (i większość mieszczan) przeszły na protestantyzm. W roku 1626 Gniew został zajęty przez wojska szwedzkie. Doszło wtedy do bitwy zwanej „bitwą dwóch Wazów” – po jednej stronie na czele armii stał król Szwecji Gustaw Adolf, a po drugiej Zygmunt III Waza. Nie udało się pokonać załogi szwedzkiej na zamku, a dopiero rok później wojska polskie pod dowództwem Stanisława Koniecpolskiego wyparły ich z miasta. Wiąże się z tym pewna legenda…

…Gdy większość mieszkańców miasta udała się na pole bitwy, by wspomóc wojska Rzeczypospolitej, dzwony w kościele św. Mikołaja biły, wzywając wiernych na mszę, ale w mieście nie pozostał praktycznie nikt, kto byłby zdolny do poruszania się o własnych siłach. Zamiast ludzi do świątyni przyszły wówczas zwierzęta z okolicznych lasów, przerażone hukiem i zgiełkiem bitewnym. Chciały poprosić Boga o pokój i ciszę, a przewodził im Miś Maciuś. Podobno do dziś, przechodząc między murami kościoła a kamienicami na ul. Sambora, można usłyszeć pomrukiwanie niedźwiedzia. Od 2010 roku Miś Maciuś jest oficjalną maskotką miasta.

Kolejny raz wojska szwedzkie pojawiły się pod Gniewem w 1665 roku. Szturm na miasto i zamek skończył się znacznymi zniszczeniami. W okresie między wojnami szwedzkimi pozytywnie w dziejach miasta zapisał się książę Albrecht Stanisław Radziwiłł – starosta gniewski. Często odwiedzał Gniew i dbał o jego rozwój. W sposób szczególny związał się z pobliskim Piasecznem, gdzie dzięki słynącej cudami figurze Maryi Panny została uzdrowiona jego żona.

Po 1667 roku, kiedy starostwo gniewskie przejął hetman Jan Sobieski, późniejszy król Polski, odbudowano miasto po wyniszczających wojnach szwedzkich. Do dnia dzisiejszego zachował się pałac, który król wybudował dla swojej żony Marii Kazimiery. Władca odbudował też kościół w Piasecznie.

W 1703 roku, w okresie wojny północnej do Gniewu po raz wkroczyły trzeci wojska szwedzkie. Miasto uległo częściowemu zniszczeniu, a mieszkańcy musieli płacić wysokie kontrybucje.

W wyniku I rozbioru Polski w 1772 roku Gniew wraz z Pomorzem Gdańskim został wcielony do Prus i otrzymał nową, urzędową nazwę – Mewe. Rozpoczął się napływ i osadnictwo ludności niemieckiej. Oddziały pruskie zajęły zamek i odtąd pełnił on funkcje wojskowe, a następnie służył za magazyn zboża. W latach 1806–1807 Pomorze Gdańskie stało się terenem działań wojsk polskich. Po odniesionych ranach pod Tczewem, przez cztery miesiące przebywał w Gniewie na leczeniu generał Jan Henryk Dąbrowski.

W 1822 roku w wyniku prac regulacyjnych Wisły jej nurt odsunięto od miasta, co uratowało wzgórze zamkowe przed podmywaniem. Dziś z zamku można podziwiać rzekę płynącą w pewnym oddaleniu od murów.

W latach 1856–1859 zamek przeznaczono na więzienie, które uchodziło powszechnie za jedno z najcięższych w całych Prusach. W 1920 roku Gniew przejęła administracja polska, zamek został przeznaczony na siedzibę starostwa, a następnie wojskowy magazyn amunicji. W trakcie pożaru w 1921 roku zniszczeniu uległy trzy skrzydła oraz zadaszenie warowni. Podczas okupacji mieściła się tutaj paramilitarna szkoła dla młodzieży, a następnie zamek ponownie stał się więzieniem – tym razem dla Polaków.

Dopiero w latach 90. rozpoczęto odbudowę zamku. Obecnie jest to obiekt hotelowy, a jak wygląda – możecie zobaczyć na zdjęciach. Poza zamkiem warto odwiedzić XIV-wieczny kościół św. Mikołaja. Gniewski kościół, podobnie jak wiele innych, służył także jako miejsce pochówków. Groby odnaleziono niemal w każdym miejscu pod powierzchnią posadzki (przy wejściu, w nawie głównej, kaplicach i kryptach). Ta praktyka rozpoczęła się 600 lat temu, a zakończyła na początku XIX wieku. Kościół wykorzystywano do celów cmentarnych bardzo intensywnie: w niektórych miejscach archeolodzy odkryli aż sześć warstw pochówków, które sięgały 2,5 metra pod poziomem posadzki. Wszystkich pochówków w obrębie kościoła mogło być ponad tysiąc.

W kościołach chowano osoby zamożne, a świadczą o tym bardzo drogie szaty zmarłych, na które składało się ponad tysiąc rodzajów jedwabiu. Pochówki dzieci były wyjątkowo bogato wyposażone w różnego rodzaju wianki, sztuczne kwiaty (wykonane m.in. z papieru i jedwabiu), często umieszczone na metalowym stelażu, który pierwotnie imitował złoty drut. W krypcie pod kaplicą św. Anny znaleziono dziesiątki ludzkich szczątków. Początkowo uważano, że to może być krypta Radziwiłłów, ponieważ wskazywałaby na to płyta nagrobna Achacego Cemmy (ożenionego z Anną – córką Mikołaja Czarnego Radziwiłła) oraz freski w tejże kaplicy ufundowane przez Albrechta Radziwiłła – brata Anny. Jednak samych Radziwiłłów wśród nich nie stwierdzono. Gdyby rzeczywiście mieli spoczywać w gniewskiej świątyni, byliby pochowani w prezbiterium, w miejscu, w którym zwykle chowa się osoby najzacniejsze. Co ciekawe, sześć oryginalnych, dębowych trumien było znakomicie zachowanych, a sama krypta – mimo, że zamknięta – często nawiedzana była przez… kuny, które przez dziesięciolecia niepodzielnie w niej rządziły i rozrabiały, zakłócając wieczny spoczynek zacnym mieszczanom i okolicznej szlachcie. Znaleziska z krypty i tak zaskoczyły archeologów.

W trakcie poszukiwań i badań archeolodzy mieli nadzieję znaleźć pochówek któregoś z dzieci króla Jana III Sobieskiego i królowej Marysieńki. Przypomnijmy, że Sobieski zanim został królem, był gniewskim starostą (od 1667 roku do swojej śmierci). Szansa na takie znalezisko była dość spora – Marysieńka urodziła Janowi III aż trzynaścioro dzieci, z których tylko czwórka dożyła dorosłości. W okresie małżeństwa często pomieszkiwała w Gniewie, więc któreś z potomków królewskiej pary mogłoby zostać tutaj pochowane. Archeolodzy zwracają uwagę na to, że pochówki dziecięce były bardzo bogate, ale czy wśród odnalezionych szczątków są te królewskie? To pomogą ustalić przyszłe badania znalezisk.



Informacje praktyczne:

Muzeum Archeologiczne w Gniewie jest czynne od wtorku do niedzieli w godzinach 10-17 i mieści się w budynku bramnym. Zwiedzanie zamku od października do marca odbywa się z przewodnikiem w stałych godzinach od 10.30, a bilety kosztują 25 zł (normalny) i 18 zł (ulgowy).

W mieście i okolicach jest dość duża baza noclegowa. Jest kilka szlaków pieszych i rowerowych oraz wodny po rzece Wierzycy.

Lokalizację przedstawiamy w linku oraz na mapie zamieszczonej niżej.