Katowice –zabytkowe osiedla Nikiszowiec i Giszowiec
styczeń 2024
Jakiś czas temu pisaliśmy Muzeum Śląskim w Katowicach, a tym razem chcemy wam przybliżyć zabytkowe osiedla tego miasta. Wybraliśmy się na dawne robotnicze osiedle Nikiszowiec, aby na własne oczy zobaczyć budynki i obiekty znane z kadrów filmów „Paciorki jednego różańca”, „Sól ziemi czarnej”, „Perła w koronie”, „Piąta pora roku” czy „Jestem mordercą”.
Nazwa osiedla pochodzi od nazwy szyby kopalnianego "Nickischschacht", działającego przy dawnej kopalni "Giesche". Później szyb zmienił nazwę na "Poniatowski", a kopalnia zyskała miano „Wieczorek”. Zespół kilkunastu budynków zbudowanych kiedyś dla robotników z kilkoma przecinającymi je ulicami i ogromnymi podwórkami otoczonymi ścianami z czerwonej cegły ma niesamowity koloryt. Niby każdy z domów jest podobny do siebie, ale żaden nie jest identyczny. Czerwone obwodnice okien, bramy zamykające poszczególne drogi i górująca nad wszystkim wieża kościoła św. Anny mają swój urok.
Idąc ulicą św. Anny po zmroku trzeba uważać, aby nie wpaść do jednej z piwnic, bo doświetlenie okien, które zazwyczaj jest zabezpieczone kratami tu jest pułapką na nogi przechodniów, którzy idą w ciemności i w każdej chwili gapiostwo mogą okupić wpadnięciem do dziury.
Kościół św. Anny mimo, że jego historia nie ma nawet stu lat zachwyca w środku neobarokowym wystrojem. Ciekawe są płaskorzeźy przy drzwiach wejściowych. Na murze okalającym świątynię umieszczono pamiątkową tablicę i nazwiska górników, którzy zginęli w kopalni "Giesche". Uwagę zwraca to, że niektórzy z pracowników mieli 14-15 lat.
Mimo, że to osiedle katowickie, to na sąsiadujących z kościołem budynkach swoje logo zostawili na ścianach sympatycy Ruchu Chorzów.
Będąc na Nikiszowcu warto zajrzeć do kultowej restauracji „Śląska prohibicja”. Ceny nie należą do najniższych, poza tym nie zawsze są wolne miejsca bez wcześniejszej rezerwacji, ale kuchnia warta spróbowania. Poza tym lepszej bezy nigdzie nie jedliśmy na deser.
Jest jeszcze jedno miejsce, do którego powinno się wybrać na spacer na Nikiszowcu. To „Szyb Wilsona”. Mieści się tu galeria sztuki nowoczesnej. Ogromna piętrowa hala gromadzi wiele obrazów, instalacji i rzeźb awangardowych artystów, a zdjęcia, które zamieściliśmy nie do końca oddają klimat tego miejsca.
Od czerwonoceglanego Nikiszowca znacznie różni się zabudową inne dawne górnicze osiedle -Giszowiec. Położone jest o kilka kilometrów od Szybu Wilsona. Drogę można pokonać pieszo lub przejechać samochodem i zaparkować w pobliżu placu Pod Lipami. Tu pozostało kilkanaście starych budynków, a każdy z nich otoczony jest zielonym ogrodem. Niestety większość starej zabudowy została wyburzona, a na ich miejscu powstały charakterystyczne dla epoki Gierka bloki z wielkiej płyty. Przez to osiedle straciło dużo ze swego pierwotnego charakteru, ale nadal warto tu zajrzeć, aby zobaczyć kilka pozostałych budynków.
W jednym z nich jest obecnie przedszkole, w innym hotel z restauracją. Tzw. „Gawlikówka”,w której kiedyś mieszkał śląski malarz Ewald Gawlik (jego prace znajdziecie w Muzeum Śląskim) obecnie też pełni już inne funkcje.
Z pewnością w lecie spacery po tych dawnych górniczych osiedlach są przyjemniejsze ze względu na temperaturę powietrza, ale nawet w zimie warto tu zajrzeć, aby poczuć klimat tych miejsc.
Informacje praktyczne:
Na Nikiszowcu niestety nie odwiedziliśmy Muzem Historii Katowic ( byliśmy w poniedziałek, gdy jest zamknięte), ale jeśli zaplanujecie przyjazd w innym dniu tygodnia to jest ono czynne od wtorku do piątku w godzinach 10-18, soboty 10-16, niedziele 11-15. Bilet normalny kosztuje 15 zł, a ulgowy 10 zł.
Trasę między Giszowcem, a Nikiszowcem przedstawiamy
w linku oraz na mapie zamieszczonej niżej.