Słowacki Raj – idealne miejsce dla wędrówek z dziećmi

kwiecień 2024

Zbliża się majówka, a później wakacje i zastanawiacie się nad wyborem atrakcyjnego miejsca na ciekawe spędzenie urlopu wspólnie z dziećmi. Mamy dla Was propozycję wyjazdu do naszych południowych sąsiadów. Szczególnie polecamy Wam Słowacki Raj.

Słowacki Raj to takie dziwne miejsce, w którym szlaki same w sobie stanowią jedną z głównych atrakcji parku. Do pokonania zalanych potokami wąwozów i stromych ścian służą liczne drabinki, metalowe platformy, drewniane schodki, kładki, mosty oraz łańcuchy. Trudniejsze, a zarazem bardziej spektakularne szlaki wytyczono w północnej części parku.

Przed wyjazdem piękniejsza dorosła połówka naszej rodziny wspominała, że nie będąc wytrawnym piechurem z pewną nieśmiałością przyjęła rodzinny plan podróży w to miejsce. Tymczasem spotkała ją później miła niespodzianka. Góry okazały się naprawdę przyjazne, nawet dla osoby bez specjalnego przygotowania fizycznego.

Dzieci, które zwykle nudzą się w trakcie monotonnych podejść, tym razem były wprost zafascynowane. Największą atrakcję stanowiły dla nich „wieszaki na pranie”, czyli metalowe poziome platformy, przytwierdzone do pionowych skał nad Hornadem.

Dzieciaki radziły sobie doskonale. Tylko ich rodzice widząc swoje pociechy uczepione metalowych łańcuchów nad przepaścią, mieli czasami "ciarki" na plecach. Myślę, że jest to jednak bezpieczne dla dzieci potrafiących koncentrować uwagę i koordynować ruchy, a więc w "odpowiednim" wieku (to oczywiście zależy od indywidualnej oceny rodziców).

My wędrowaliśmy ze znajomymi, mieliśmy razem pięcioro dzieci, z których najmłodsze miało 9 lat (ale na trasie widzieliśmy też nieco młodsze). Dla nich pokonanie drabinek i schodków to nie lada przygoda! Tylko trzeba umieć okiełznać własne pociechy, by za bardzo nie fikały i stale znajdowały się pod opieką.

Prawdziwą przeszkodą może być lęk wysokości i wrażliwość na ekspozycję. Ktoś sparaliżowany strachem, uczepiwszy się kurczowo drabiny, mógłby spowodować poważne utrudnienie w ruchu. Decydując się więc na wycieczkę, trzeba ją konsekwentnie kontynuować, zważywszy, że niektóre trasy są jednokierunkowe.

Niestety nawet tam trudno uniknąć tłumu. Na wielu atrakcyjnych szlakach, zwłaszcza w weekend ( również w majówkę) powstają prawdziwe korki. Głównie wtedy, gdy turyści zapominając o innych, fotografują swoje rodziny na drabinach w różnych ujęciach, co przy dużym natężeniu ruchu powoduje zator.

Na szczęście są też miejsca odludne, spokojne, wolne od fascynatów fotografii ekstremalnej, gdzie naprawdę można odpocząć. Szkoda tylko, że człowiek koncentrując się na stopniach drabiny, nie może w pełni cieszyć się widokami. A jest na co popatrzeć. Imponujące wodospady, meandry Hornadu, wapienne pionowe skały wśród soczystej zieleni...

Musimy tam wrócić. Słowacki Raj to góry dla każdego, no może prawie...Sprawdziliśmy i polecamy!

Nie polecamy natomiast wjazdu kolejką na Łomnicę, zwłaszcza w weekend. Nasza rodzina, spragniona Tatr Wysokich, wybrała się tam niefortunnie w sobotę. Zapłaciliśmy 50 zł za parking, dzielnie ustawiliśmy się w ogromnej kolejce i z niepokojem obserwowaliśmy wiszące nieruchomo gondole. Okazało się wkrótce, że jest awaria i trzeba cierpliwie poczekać na jej usunięcie. Niestety tej cierpliwości nam zabrakło, zwłaszcza, że było ok. 30 st. C w cieniu.

Godna obejrzenia jest z pewnością Dobszyńska Jaskinia Lodowa, jedna z największych jaskiń lodowych w Europie. Lód, którego grubość osiąga miejscami 25 m, utrzymuje się tam dzięki szczególnemu kształtowi jaskini. Ze względu na unikatowy charakter została wpisana na listę światowego dziedzictwa kulturowego i przyrodniczego UNESCO. Ciekawa, ale mnie nie zachwyciła. Wolę Jaskinię Raj, chociaż pewnie trudno je porównać.

Słowacja imponuje wieloma pięknymi zamkami, z których szczególne wrażenie, przede wszystkim swoim ogromem, zrobił na nas Spisski Hrad. Prawdziwą atrakcją, zwłaszcza dla dzieci, było nocne zwiedzanie zamku z przewodnikami w strojach z epoki. Szkoda tylko, że nie wszystko zrozumieliśmy...

Pobliska Levoca to urocze, zadbane miasteczko, rozsławione przez mistrza Pawła, XV-wiecznego rzeźbiarza porównywanego z Witem Stwoszem. Zachowane prawie w całości mury obronne, przepiękne kamienice, wśród których szczególnie wyróżnia się Dom Turzonów, Kościół św. Jakuba z największym na świecie gotyckim drewnianym ołtarzem (dzieło Mistrza Pawła) sprawiają, że Levoczy po prostu nie można ominąć. Nawet dzielnice cygańskie, stanowiące element miejscowego folkloru, tylko dodają swoistego uroku.

Koniecznie trzeba również odwiedzić Keżmarok, a w nim XVIII-wieczny drewniany kościół ewangelicki, dawne liceum ewangelickie z cenną biblioteką (otwarte do 16.00, my nie zdążyliśmy) oraz zamek Zapolskich.

Warto zajrzeć do zamku w Starej Lubovnie i skansenu położonego tuż pod zamkowym wzgórzem. O słowackich warowniach napiszemy szerzej innym razem.

Pokazy sokolnictwa w wielu miejscach (Stara Lubovna, Trenczyn, Czerwony Kamień) były dla nas nowością. Prezentowanie ptaków drapieżnych, możliwość sfotografowania się z sową czy puszczykiem, oglądania ptaków w wolnym locie sprawiły, że nie musieliśmy zachęcać dzieci do zwiedzania kolejnego zamku. Największą atrakcją dla dzieciaków w Starej Lubovnie był...kruk łobuz, który podczas pokazu kradł turystom kanapki.

Słowacja to nie tylko piękny, ale w naszej ocenie również przyjazny dla turystów kraj. Dobre drogi, dostępność restauracji (często menu również w jęz. polskim), umiarkowane ceny, czyste toalety sprawiają, że podróżuje się komfortowo. To kraj przede wszystkim dla amatorów gór, ale nie tylko. Poszukiwacze wodnych atrakcji znajdą coś dla siebie w licznych Aquaparkach – choćby w Popradzie.

Planując wycieczki po trasach Słowackiego Raju zaplanujcie je tak, aby odwiedzić punkt widokowy Tomášovský výhľad (w tłumaczeniu na język polski: Tomaszowski Widok) – skalną galerię. Znajduje się on na lewym zboczu doliny Hornadu, nieco poniżej miejsca, w którym po prawej stronie uchodzi do niego Biely potok. Od góry zakończony jest płaską skalną platformą, położoną na wysokości 667 m n.p.m., a do Hornadu opada skalną ścianą o wysokości około 200 m. W górnej części ściany, bezpośrednio w sąsiedztwie szlaku turystycznego znajduje się jaskinia Michalova diera. Ściana jest stałym miejscem treningu górskiej wspinaczki i zawodów wspinaczkowych.

Koniecznie też należy przejść trasę przełomem rzeki Hornad. Woda przepływając przez ten obszar wycięła w wapieniach i dolomitach kanion o długości 13 km, który ciągnie się od zbiegu Hornadu z potokiem Veľka Biela voda na zachodzie po miejscowość Smižany. Szerokość tego wąwozu wynosi w najwęższych miejscach zaledwie kilkanaście metrów, a głębokość (od lustra wody po szczyty otaczających skał) dochodzi nawet do 150 metrów. Odcinek o najbardziej eksponowanych brzegach nosi nazwę Železné vráta (Żelazne Wrota).



Informacje praktyczne:

Na Tomašovský výhľad można wyjść z Čingova (1 godzina), z Spišskich Tomášovców (45 min) lub z dna doliny Hornadu (z rozdroża Pod Tomášovským výhľadom, 50 min). Szlak turystyczny w dwóch miejscach bezpośrednio prowadzi przez jego platformę. Na platformie tej często odpoczywają turyści, podziwiając widoki. Znajduje się na niej także skrzyżowanie dwóch szlaków turystycznych.

Wszystkie udostępnione trasy przejdzie każdy sprawny turysta, bowiem szlaki przystosowano tak, aby można je pokonać bez specjalnego sprzętu czy umiejętności wspinaczkowych. Zwracamy jednak uwagę na to, że szlaki są śliskie (zwłaszcza po deszczu), w wielu miejscach eksponowane i nie trudno o wypadek, co może skutkować poważnymi obrażeniami. Po prostu zachowajcie ostrożność!

Wiele szlaków, ze względu na poważne ekspozycje, nie należy polecać osobom z lękiem wysokości.

Trasy prowadzące kanionami zazwyczaj nie są zbyt długie, ich przejście zajmuje średnio 2-3 godziny. Najczęściej są one jednokierunkowe i pokonuje się je z dołu do góry. Górne wyloty są połączone siecią szlaków łącznikowych, więc można układać różne warianty wycieczek. Wprawny turysta zdoła przejść 2-3 dolinki w ciągu dnia.

W Słowackim Raju wytyczono wiele szlaków rowerowych, które prowadzą głównie leśnymi drogami.

Zimą można tu uprawiać narciarstwo zjazdowe oraz biegowe. Największy narciarski ośrodek znajduje się w Mlynkach.

Po II wojnie światowej bardzo popularne były spływy kajakowe przełomem Hornadu, ale ze względu na to, że obecnie jest to Park Narodowy „Słowacki Raj” to spływ wymaga specjalnej (wydawanej bardzo wyjątkowo) zgody.

Między wylotem wąwozu Suchá Belá a Smižanami wiedzie atrakcyjny szlak turystyczny długości 17 km, zwany Ścieżką Ratowników Górskich (słow. chodník Horskej služby).Po drodze wiele mostków i kładek. Najbardziej eksponowane miejsca na pionowych ścianach wąwozu pokonuje się za pomocą blisko 160 stalowych półeczek (słow. stúpačiek) z zabezpieczeniem ok. 370 metrów bieżących łańcuchów.

Na miejsce noclegów wybraliśmy dom w okolicy Levocy, skąd dojeżdżaliśmy rano do parkingów.

Większość szlaków zbiega się na polanie Kláštorisko (790 m n.p.m.). Znajdują się tu ruiny klasztoru kartuzów z końca XIII wieku oraz schronisko turystyczne, w którym można coś zjeść.

Jedną z tras przedstawiamy w linku oraz na mapie zamieszczonej niżej.